ewlie ewlie
51
BLOG

kompletnie z innej beczki za to sprawa warta uwagi

ewlie ewlie Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Jakiś czas temu wybrałam się z wizytą do prywatnej kliniki ginekologicznej w celu wykonania podstawowych badań przesiewowych. Chcąc wykorzystać swoje przysłowiowe 'pięć minut',  w cenie jak się okazało nieadekwatnej (a może się mylę, czas wszakże to pieniądz), usilnie próbowałam wymóc na panu doktorze jakąkolwiek wymianę zdań, pacjent zwykle jest nieco mniej zorientowany, zwłaszcza jeśli chodzi o terminologię medyczną, nie mówiąc już o zwykłej odpowiedzi na nurtujące go pytania w celu rozwiania jakichkolwiek wątpliwości. Z pewnością, miałabym może większe szanse, gdyby pan doktor przeprowadził ze mną chociażby wywiad, do wyboru ma przedmiotowy i podmiotowy, ale najwyraźniej im więcej możliwości tym większy zawrót głowy. I rzeczywiście, tak nim zawróciło, że aż się zdziwiłam-  bez pomocy oczu i jakiegokolwiek kontaktu werbalnego potrafił bezbłędnie określić moją ówczesną lokalizację. Może wynikało to z tego, że drogę od fotela ginekologicznego do kozetki miał już dość wydeptaną. Ale do rzeczy.
Lekarz potraktował mnie lekceważąco, wykonał badanie dość opieszale, nie pokwapił się nawet, aby przed wizytą przysposobić na siebie białe wdzianko, mogło być jasnozielone nie czepiam się, chodzi jedynie o aseptykę. Po wykonaniu badania odprowadził mnie do pielęgniarki w holu głównym, gdzie wszem i wobec przy innych pacjentach, wydał rozporządzenie, aby udzieliła pacjentce odpowiedzi na pytania, 'a ma ich wiele'. Nie jestem z natury ani nachalna, ani nie przyszłam na pogawędkę, ani weryfikować wiedzy  zaczerpniętej w google. Przyszłam na wizytę, bynajmniej nie wysłano mi zaproszenia kurierem. Mogłabym się doczepić jeszcze wielu innych 'nieznaczących' szczegółów, jednak nie tędy droga do meritum.
Po wizycie, cóż było poczynać, odszukałam nazwisko pana doktora w jednym z portali opiniujących praktyki lekarskie i jak się okazało,- nie miałam podstaw, aby poczuć się 'wybraną', pan doktor bowiem traktuje tak wszystkie swoje pacjentki. Niepochlebnych opinii było na tyle, że z powodzeniem mogła się tam znaleźć i moja, oczywiście prawda i tylko czysta prawda, prawda nas ocali, nie jakieś tam wulgaryzmy, co by ocząpląsu można było się nabawić od cenzury administratora. Jaki skutek? Pożądany. Acz niespodziewany.
Pan doktor skojarzył moją anonimową wypowiedź, po czym przypomniały mu się dawne (chyba nadal pamiętne) czasy, jak to chciał zostać nie lekarzem, a detektywem. Wykorzystał dane personalne zapisane w karcie pacjenta- moje oraz osób spokrewnionych. Po co? Nie mogąc się dodzwonić do mnie (przepraszam, ale zastrzeżonych nie odbieram) pofatygował pielęgniarkę (nie ma to jak ludzie od brudnej roboty) aby dotarła do mnie właśnie poprzez osoby trzecie, mało tego, informując, że są już moje wyniki badań i 'prosi o pilny kontakt z poszukiwaną pacjentką'. Oczywiście, kiedy tylko 'pacjentka pilnie poszukiwana' się odnalazła, z siłą informacji zwrotnej pomnożoną o niepokój i stres każdej 'jednostki dodanej', nastąpił odzew ze strony owej pacjentki. Poinformowano mnie, że 'nie chodzi o wyniki, na nie trzeba będzie jeszcze trochę poczekać', po czym nastąpił wybuch bomby atomowej: 'dlaczego Pani to napisała, pan doktor chciałby się z Panią spotkać i to wyjaśnić, itd, itp).
Kończąc już ten przydługi wywód, historia bynajmniej nie skończyła się na męczeńskim szlochu Bogu ducha winnej pielęgniarki, która działała z polecenia lekarza i niestety poległa za ten niezgodny z jej własnymi przekonaniami czyn.

Jak myślicie, jeśli taka praktyka będzie nadal stosowana, w tempie jak 'medycyna idzie naprzód'...
to przód będzie z przodu, czy z tyłu?
 

ewlie
O mnie ewlie

Polecam: ewlie-e-zdrowie Matylda i Krzyś

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości