Tegoroczny festiwal w Opolu jest inny niż dotychczas. Idea poszła daleko naprzód. Z uwagi na profilkatykę prozdrowotną, którą przemycono (zamierzenie, nie zamierzenie? - bez różnicy) chyba nie ma się czego czepiać...
Może nie było akcji pt. "Podziel się posiłkiem', ale był apel "Podziel się szpikiem", może "piosenkarze" nie grzeszyli czystością barwy głosu, ale był apel o zrozumienie dla tych, którzy nie słyszą, ale śpiewają z aparatem słuchowym, dla tych, którzy debiutują , dla tych, którym playback się zaciął, a także dla tych, którym się zapomniało, że są w Polsce. Od czasu do czasu nawet konferansjer przypominał, że konkretnie chodzi o Opole. Mieliśmy także ciążę w stadium pełnego rozkr...witu, całe szczęście, że nie tego samego dnia, w którym jedna z wokalistek postanowiła dokonać aktu samospalenia w cieniu odwróconego krzyża, wszak ofiar mogłoby być więcej. W efekcie, zajął się jedynie mikrofon tracąc funkcję wibracyjną i bez łez się niestety też nie obyło.
Kto się wsłuchał w teksty utworów muzycznych, mógł podziwiać ich cudowne metamorfozy lub kompletne innowacje. O ile, jeszcze stosunkowo niedawno przeważały głębokie motywy miłosne typu "kocham cię", "kochasz mnie", "kochałam go", "już go nie kocham" itd, itp, tak obecne trendy obfitują w przekaz informacji medycznej, typu " oddawajcie szpik", "płuco mi się zapada", a nawet terapeutyczny, typu "wszystko może wiecznie trwać, tylko trzeba walczyć".
Wszystko ok, ale drżałam o tę biedną ciężarną, aby z powodu stresu czy też butów na siedmiomilowym obcasie nie musiała zwierzyć się, że na przykład "wody jej odeszły". Na szczęście tak się nie stało, a ja odetchnęłam z wielką ulgą. Pokrzepiona informacją konferansjera o tym, że mamy już XXII wiek, uspokoiłam się jeszcze bardziej, bowiem tyle lat minęło, a u nas jakby czas się zatrzymał - wszystko po staremu i po znajomości i w ogóle, wciąż jeszcze PO...
Komentarze